Tu węgorze rosną szybko na rosyjskim kapitale

Akwakultura to szansa, by nasze jeziora znów były pełne ryb. Jeziora mają być dla wędkarzy, a rybacy mają się zająć hodowlą ryb w systemie akwakultury. Akwakultura postrzegana jest jako alternatywa dla tradycyjnego rybołówstwa. Obecnie 25% całkowitego połowu ryb na świecie pochodzi z akwakultury i tendencja ta wciąż rośnie. Akwakultura jest jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki żywnościowej w Polsce i na świecie.

Rosyjskim współwłaścicielem firmy jest Jurij Wasser z obwodu kaliningradzkiego. W czasie napięć politycznych i wzajemnych pretensji, postanowił robić z Polakami interesy.
— Zwykłych ludzi polityka nie interesuje — zapewnia Jurij Wasser. — Chcemy żyć jak dobrzy sąsiedzi i pomagać sobie nawzajem.
Dlaczego postanowił robić interesy w Polsce?
— A dlaczego nie? — odpowiada Jurij Wasser. — Trzeba próbować różnych rzeczy, wtedy jest ciekawiej.
Zapytany o reakcje Polaków na Rosjan w Polsce, zwłaszcza w ostatnim czasie, odpowiada:
— Nigdy nie spotkałem się z niechęcią Polaków, wręcz przeciwnie — zapewnia Jurij Wasser. — Jestem tu przyjmowany dobrze i robię z Polakami interesy. Jestem tu praktycznie raz w tygodniu. Nigdy nie miałem problemów — dodaje.

Na miejscu hodowli dogląda Zenon Reginis, współwłaściciel firmy.
— Kupiliśmy narybek o gramaturze 10 gram, w warunkach naturalnych żeby węgorz osiągnął wagę kilograma musi minąć 6-7 lat – tłumaczy Zenon Reginis. — U nas dziej się to w ciągu roku, góra 14-15 miesięcy. W tej chwili mamy węgorze o wadze 500-600 gram. Hodujemy je od pół roku.
Jakim cudem węgorze rosną tak szybko? To zaleta prowadzonej tu technologii, która wspomaga przemianę materii. Zasada jest następująca: temperatura dobrej jakości wody sięgająca 24 stopni, skroplony tlen, który jest na bieżąco podawany do basenów i do tego odpowiednia pasza: soja, pszenica, mączka rybna. Żadnej chemii.
— Nie możemy nawet podawać żadnych antybiotyków, ponieważ woda jest w ciągłym obiegu, nie jest wylewana, oczyszczana jest przez system filtrów mechanicznych oraz biologicznych i wraca do obiegu — tłumaszy Zenon Reginis. — Gdybyśmy dali jakieś środki, to bakterie tlenowe uległyby zniszczeniu i byłoby po hodowli.

Na razie w jednej dużej hali stoi kilka basenów, ale właściciele mają plany rozbudowy firmy. W przyszłości powstanie tu przetwórnia, a jeszcze do końca tego roku dwie fermy sandacza.

Więcej o hodowli w systemie akwakultury piszemy w ostatnim wydaniu Gazety Ostródzkiej".

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna