Od kilku dni nie funkcjonuje blok operacyjny w szpitalu powiatowym w Ostródzie. Z powodu remontu będzie wyłączony co najmniej do 18 listopada. Pacjenci w nagłych przypadkach mają być przewożeni do sąsiednich placówek.
Blok operacyjny jest zamknięty od ubiegłego piątku. Komplikuje to zwłaszcza sytuację ofiar wypadków drogowych. Szpital znajduje się w pobliżu ruchliwych tras krajowych - nr 7, 15, 16 i pełni ważną funkcję w systemie ratownictwa drogowego. Najbliższe szpitale oddalone są o trzydzieści, czterdzieści kilometrów. O sytuacji wiedzą instytucje nadzorujące służbę zdrowia w regionie - Urząd Wojewódzki, Warmińsko-Mazurskie Centrum Zdrowia Publicznego oraz oddział Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Powiadomiono nas o konieczności przeprowadzenia pilnego remontu bloku operacyjnego z powodu nagłej awarii - mówi Katarzyna Bystrzycka z wydziału organizacyjnego olsztyńskiego oddziału NFZ. - Poinformowano nas, że prace mają potrwać do 18 listopada. Pacjenci w nagłych przypadkach mają być transportowani do ościennych szpitali.
To jednak niepokoi lekarzy. Mimo że blok jest zamknięty od piątku twierdzą, że o tym gdzie kierować pacjentów na operacje dowiedzieli się dopiero we wtorek.
- A co w przypadku rozerwania brzucha, pęknięcia śledziony? - denerwują się lekarze, którzy w obawie przed konsekwencjami nie chcą podawać swoich nazwisk. - Przecież taki pacjent nie nadaje się do transportu.
Tomasz Kubis, prezes Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej S.A. uspokaja i zapewnia, że dodatkowo, do lżejszych przypadków została przygotowana zastępczą sala cięć.
- Ale nikt nas nie poinformował w jaki sposób moglibyśmy z niej korzystać i jak jest wyposażona - odpowiadają lekarze. - Zresztą, taka sala spełnia co najwyżej warunki do przeprowadzenia zabiegów ginekologicznych, a nie pilnych operacji chirurgicznych.
Zdaniem prezesa Kubisa takie obawy, to nieuzasadniona panika. Tłumaczy, że wyłączenie bloku operacyjnego było konieczne, a wszystko ustalone jeszcze w październiku. Właśnie trwa remont samych sal operacyjnych i jest rzeczą niemożliwą, by w tym czasie blok normalnie pracował.
- To rzeczywiście kłopot biorąc pod uwagę położenie komunikacyjne szpitala - mówi Krzysztof Pomorski, pełnomocnik wojewody ds. ratownictwa medycznego. - Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom. Jeśli zajdzie potrzeba, to do transportu chorych do innych szpitali będzie wykorzystywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ten jednak - jak zaznacza Pomorski - może latać tylko w dzień i przy dobrych warunkach pogodowych.
Mariusz Kłokocki
- Powiadomiono nas o konieczności przeprowadzenia pilnego remontu bloku operacyjnego z powodu nagłej awarii - mówi Katarzyna Bystrzycka z wydziału organizacyjnego olsztyńskiego oddziału NFZ. - Poinformowano nas, że prace mają potrwać do 18 listopada. Pacjenci w nagłych przypadkach mają być transportowani do ościennych szpitali.
To jednak niepokoi lekarzy. Mimo że blok jest zamknięty od piątku twierdzą, że o tym gdzie kierować pacjentów na operacje dowiedzieli się dopiero we wtorek.
- A co w przypadku rozerwania brzucha, pęknięcia śledziony? - denerwują się lekarze, którzy w obawie przed konsekwencjami nie chcą podawać swoich nazwisk. - Przecież taki pacjent nie nadaje się do transportu.
Tomasz Kubis, prezes Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej S.A. uspokaja i zapewnia, że dodatkowo, do lżejszych przypadków została przygotowana zastępczą sala cięć.
- Ale nikt nas nie poinformował w jaki sposób moglibyśmy z niej korzystać i jak jest wyposażona - odpowiadają lekarze. - Zresztą, taka sala spełnia co najwyżej warunki do przeprowadzenia zabiegów ginekologicznych, a nie pilnych operacji chirurgicznych.
Zdaniem prezesa Kubisa takie obawy, to nieuzasadniona panika. Tłumaczy, że wyłączenie bloku operacyjnego było konieczne, a wszystko ustalone jeszcze w październiku. Właśnie trwa remont samych sal operacyjnych i jest rzeczą niemożliwą, by w tym czasie blok normalnie pracował.
- To rzeczywiście kłopot biorąc pod uwagę położenie komunikacyjne szpitala - mówi Krzysztof Pomorski, pełnomocnik wojewody ds. ratownictwa medycznego. - Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom. Jeśli zajdzie potrzeba, to do transportu chorych do innych szpitali będzie wykorzystywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ten jednak - jak zaznacza Pomorski - może latać tylko w dzień i przy dobrych warunkach pogodowych.
Mariusz Kłokocki