W Miłomłynie policjanci biją

2009-10-29 00:00:00

Siniaki na rękach, ślady po uderzeniach pałką na nogach, pośladkach i plecach oraz traumatyczne wspomnienia. Pałowaniem, kopaniem i pryskaniem gazem po oczach, w taki sposób dwaj policjanci z Miłomłyna "nauczali" Bartosza Dyczewskiego szacunku dla policyjnego munduru.


A zaczęło się niewinnie. Bartosz z kolegą w nocy z soboty na niedzielę stali pod barem, rozmawiali i popijali piwo. Podjechał radiowóz. Policjanci wysiedli i zapytali obu mężczyzn jak się nazywają. Jeden przedstawił się, a Bartosz nie.
— Znam jednego z tych policjantów, dlatego powiedziałem po co mam podawać swoje dane, skoro on wie jak się nazywam — wspomina 23-latek. 


Gdy starszy z policjantów ponowił prośbę, Dyczewski znów odmówił. Wtedy policjanci kazali "buntownikowi" wsiąść do auta.
— Wsiadałem do radiowozu i dostałem kopniaka w nogi od młodszego funkcjonariusza — dodaje mężczyzna. — W aucie powiedziałem im swoje nazwisko. Usłyszałem tylko, że jedziemy dalej.
Radiowóz zajechał pod posterunek w Miłomłynie. I tam poszły w ruch pałka, buty i gaz.

Bartosz najpierw nieźle oberwał, potem usłyszał "Co, boli dupa". Policjanci z Miłomłyna wręczyli mężczyźnie wezwanie na poniedziałek na godz. 10. Bartosz stawił się, ale... w Biurze Spraw Wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Tam złożył obszerne zeznania.


— W Biurze Spraw Wewnętrznych przyjęto od niego zawiadomienie o przestępstwie — informuje kom. Anna Fic, rzecznik prasowy KWP w Olsztynie. — Jak w każdym takim przypadku, materiały zostaną skierowane do prokuratury, w tym przypadku do Prokuratury Okręgowej w Elblągu. Niezależnie Wydział Kontroli KWP prowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie. Od ich wyniku zależy dalszy bieg sprawy w stosunku do funkcjonariuszy.
red.
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5