O muzyce, rymowaniu, priorytetach i inspiracjach rozmawiamy z Michałem Godlewskim "Gogiem", współzałożycielem grupy LSO, czyli Liryki Składu Ostródzkiego.
Może na początek powiesz mi, czym dla Ciebie jest hip-hop?
— Ja nawet nie używam na to takiego określenia. Ale mój "rap" to jest opowieść o człowieku, ciężkich, a czasem lepszych sytuacjach życiowych, miłości i nienawiści.
To co się dzieje w Polsce to moda na hip-hop, czy prawdziwy rozwój tej kultury?
— Dla jednych może coś być modą na hip-hop, a dla innych
kulturą ponadczasową.
To muzyka tylko dla młodych ludzi, czy starsi też będą
rozumieli o czym są Twoje teksty i też znajdą w nich coś dla siebie?
— Mam nadzieje ze w końcu znajdzie w tym coś dla siebie szersze grono, a właściwie ktoś zupełnie temu obcy. LSO gra nowatorskie coraz bardziej różnorodne brzmienia, świeże rytmy dla zmęczonych uszu. Wciąż staram rozwijać się w tym kierunku.
Uczestniczysz w jakichś "bitwach"? Dzieje się coś takiego w okolicy?
— Możliwe ze tego rodzaju bitwy istnieją w okolicy, sam jeszcze nie miałem okazji z nikim "walczyć".
Dlaczego wybrałeś akurat hip-hop, a nie na przykład... chór?
— Mój rap jest prostym brzmieniem. Opiera się ta prostych pętlach muzycznych i rymowaniu wiec pewnie dlatego wybrałem właśnie to.
Więcej w piątkowym wydaniu "Gazety Ostródzkiej".
— Ja nawet nie używam na to takiego określenia. Ale mój "rap" to jest opowieść o człowieku, ciężkich, a czasem lepszych sytuacjach życiowych, miłości i nienawiści.
To co się dzieje w Polsce to moda na hip-hop, czy prawdziwy rozwój tej kultury?
— Dla jednych może coś być modą na hip-hop, a dla innych
kulturą ponadczasową.
To muzyka tylko dla młodych ludzi, czy starsi też będą
rozumieli o czym są Twoje teksty i też znajdą w nich coś dla siebie?
— Mam nadzieje ze w końcu znajdzie w tym coś dla siebie szersze grono, a właściwie ktoś zupełnie temu obcy. LSO gra nowatorskie coraz bardziej różnorodne brzmienia, świeże rytmy dla zmęczonych uszu. Wciąż staram rozwijać się w tym kierunku.
Uczestniczysz w jakichś "bitwach"? Dzieje się coś takiego w okolicy?
— Możliwe ze tego rodzaju bitwy istnieją w okolicy, sam jeszcze nie miałem okazji z nikim "walczyć".
Dlaczego wybrałeś akurat hip-hop, a nie na przykład... chór?
— Mój rap jest prostym brzmieniem. Opiera się ta prostych pętlach muzycznych i rymowaniu wiec pewnie dlatego wybrałem właśnie to.
Więcej w piątkowym wydaniu "Gazety Ostródzkiej".