Pożar zabrał im wszystko, teraz znów mają dom

2020-11-19 11:25:22(ost. akt: 2020-11-22 19:16:16)

Autor zdjęcia: Marcin Tchórz

W czerwcu tego roku starsze rodzeństwo z Gardyn w gminie Dąbrówno w pożarze straciło dom i dorobek swojego życia. Pomogli im dobrzy ludzie i władze gminy. Przed zimą znów mają dach nad głową.
Od czerwca, przez kilka miesięcy po pożarze, starsze rodzeństwo pomieszkiwało w różnych miejsca - u rodziny, w lokalu zapewnionym przez władze gminy Dąbrówno. Jednak wójt Piotr Zwaliński zaraz po pożarze zapowiedział, że pogorzelcy odzyskają dach nad głową i tak też się stało. Teraz rodzeństwo może już zamieszkać w domku holenderskim, który stanął na miejscu spalonego, starego drewnianego domu, w którym mieszkała dwójka staruszków.

Z budżetu gminy Dąbrówno przekazano 15 tysięcy złotych na pomoc pogorzelcom, zakup domku i przystosowanie terenu.
— Środki zostały też przeznaczone na budowę szamb i przyłącza do wody – mówi wójt Zwaliński. – Natomiast ze środków Gminnego Ośrodka Pomocy Społeczne na rzecz pogorzelców trafiły zasiłki pieniężne.

Z pomocą rodzeństwu ruszyły nie tylko władze gminy, ale również mieszkańcy Gardyn. To było prawdziwie pospolite ruszenie. W tym celu urządzili zbiórkę pieniędzy i uporządkowali teren pogorzeliska. Właściciel kopalni piasku w Gardynach użyczył sprzętu, m.in. koparko-ładowarki i ciężarówki z kruszywem, dzięki czemu udało się wyrównać teren działki, na której spłonął dom. Zbiórkę przeprowadzili też druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gardynach, którzy zebrali 3836 zł.

Mieszkańców Gminy Dąbrówno „Nasze miejsce na ziemi” na rzecz pogorzelców z Gardyn zebrało ponad 11 tys zł. Z pomocą ruszył też Jakub Zwaliński, ubiegłoroczny medalista mistrzostw w kulturystyce, który wraz z biurem rachunkowym uzbierał blisko 3,7 tys zł. Na rzecz rodzeństwa pieniądze zbierane też był w lokalnych sklepie w Gardynach Zygmunta Józefowicza, gdzie zebrano blisko 1,7 tys zł. Przekazane też zostały artykuły żywnościowe na kwotę tysiąca złotych.

— Mieszkańcy gminy Dąbrówno pokazali, że potrafią pomagać potrzebującym i to jest fajne – dodał Piotr Zwaliński. – Dzięki temu wiemy, że możemy na siebie liczyć w trudnych chwilach. Dziękuję wszystkim za to, że zaangażowali się w tę pomoc.

Przypomnijmy. W czerwcu 94-letni Bernard Kawczyński i jego 90-letnia siostra Janina Łoniewska stracili w pożarze dom i cały dobytek.
Rodzeństwo drewniany domek w Gardynach zamieszkiwało od ponad 20 lat. W jednej chwili stracili wszystko, co mieli. Z niewyjaśnionych przyczyn wybuchł pożar w ich domu. Ogień pojawił się w okolicy butli z gazem. Ta prawdopodobnie rozszczelniła się i nastąpił wybuch, który całkowicie zniszczył drewniany budynek. Dosłownie chwilę przed eksplozją rodzeństwo opuściło płonący dom. Pani Janina wyszła sama, ale panu Bernardowi pomógł jeden z członków rodziny mieszkający w domu naprzeciwko.

Osiem zastępów strażackich, które przyjechały z pomocą, mogły jedynie ugasić zgliszcza. Budynek został doszczętnie zniszczony, pozostał po nim tylko komin. Staruszkowie wyszli z pożaru bez szwanku i początkowo zamieszkali u rodziny po sąsiedzku (dziś są u pastora ewangelickiego w Dąbrównie, który przyszedł im z pomocą - red). Władze gminy i jej mieszkańcy natychmiast ruszyli z organizacją pomocy dla pani Janiny i pana Bernarda, który przez 34 lata był sołtysem Gardyn.
I udało się pomóc mieszkańcom Gardyn, a wszystko dzięki wielu ludziom, którzy przyszli im z pomocą.
mt



Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5