Na pewno nie wszystkie zmiany były dobre

2019-12-17 10:00:00(ost. akt: 2019-12-17 10:03:24)
Jarosław Borzuchowski: korzystając z okazji czytelnikom Gazety Ostródzkiej  i Redakcji życzę Wesołych Świąt

Jarosław Borzuchowski: korzystając z okazji czytelnikom Gazety Ostródzkiej i Redakcji życzę Wesołych Świąt

Autor zdjęcia: Marcin Tchórz

— Referendum jako instytucję porównam do broni atomowej. Jest to narzędzie bardzo niebezpieczne, z tym że wszystkie przyciski do odpalenia tej broni mają mieszkańcy miasta — mówi radny Jarosław Borzuchowski.
— W Radzie Miejskiej w Ostródzie nie ma już klubu Niepartyjnych Niezależnych. Co się stało?
— Trudno być niepartyjnym, niezależnym w Ostródzie. Autorem nazwy ugrupowania, z którego startował obecny burmistrz Zbigniew Michalak był nieżyjący już Jan Liberacki. Jego życie się skończyło przedwcześnie, teraz klub w Radzie Miejskiej podzielił jego losy. Zrezygnował przewodniczący klubu Krzysztof Krzyżaniak, zostało nas dwóch ja i Piotr Duda, który uzupełnił miejsce po Janku. Klub tworzą przynajmniej trzy osoby więc nie spełniamy wymogów formalnych..

— Za nami rok rządów burmistrza Michalaka. Jaki to był czas w pańskiej ocenie?
— Myślę, że jednej rzeczy nie można z pewnością odmówić. Dla pana burmistrza i pani burmistrz był to rok wytężonej pracy. Często pracowali do późnych godzin. Jednak czy czas ich pracy przełożył się na efekty, nie mnie to oceniać. Te dwanaście miesięcy było chyba jednym z najtrudniejszych okresów w historii ostródzkiego samorządu. Była bardzo duża liczba nieukończonych zadań z 2018 roku. Trzeba było je uporządkować. Były min. bardzo trudne negocjacje z Budimexem w sprawie finansowania i zakończenia budowy wiaduktu. To udało się zakończyć, ale sprawa ostródzkiego basenu jest wciąż otwarta i jego uruchomienie odwleka się w czasie.

— "Miotła" burmistrza powymiatała wiele osób z urzędu oraz spółek miejskich, gdzie pozmieniali się prezesi i rady nadzorcze. To były uzasadnione zmiany?
— Rozumiem, że chodzi o tzw. „fatalną politykę kadrową”? Znam przykład, że ta teza jest fałszywa. Przyszedł ze sportu i został dyrektorem Ostródzkiego Centrum Sportu i Rekreacji, bardzo istotnej jednostki samorządowej. Mam na myśli Tadeusza Czyczela. To jest absolutnie pozytyw. Natomiast wracając do "miotły" uważam, że pan burmistrz w wielu kwestiach pospieszył się. Ja, jak i większość ostródzian, chciałbym uzyskać chociażby odpowiedź co stało na rzeczy, że udzielono 50-procentowej bonifikaty na sprzedaż działki u zbiegu ulic Placu Tysiąclecia i Drwęckiej. Niebagatelna kwota ponad 1,4 miliona złotych.

— Idąc tym tropem dlaczego jest cicho o tym, że Zbigniew Michalak kupił na potrzeby SMS Ostróda nieruchomość przy ulicy Mickiewicza, gdzie była szwalnia, której wartość została rzekomo obniżona o ponad 60 procent. Dlaczego nikt o tym nie mówi?
— Rzeczywiście, to jest też warte podniesienia. Tam rzekomo był niepisany układ między ówczesnym burmistrzem Czesławem Najmowiczem, a Zbigniewem Michalakiem. Może to również się obroni.

— Wróćmy jednak do ruchów kadrowych w urzędzie i spółkach miejskich...
— Mało co wiedziałem na temat konstruowania składu rad nadzorczych w spółkach miejskich, ale mimo to miałem w związku z tym kilka zastrzeżeń. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że burmistrz Michalak przyszedł do samorządu z całkiem innego środowiska. Jego wiedza o funkcjonowaniu spółek i urzędu mogła być zgoła odmienna. Decyzje personalne są zawsze bardzo trudne. Dlatego pochopne ich podejmowanie jest niewskazane. Na pewno nie wszystkie zmiany były dobre.

— Jednak próba odwołania prezesa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji była chyba lekkim przegięciem? To było jak zemsta za ujawnienie przez Sławomira Andrysiaka kwot przelewów na między innymi szkołę stworzoną przez Zbigniewa Michalaka...
— Ja tak tego nie odbieram. Sam chyba się trochę przyczyniłem do rozbrojenia konfliktu. Pytając o sprawy basenu zapytałem również czy prawdziwe są pogłoski o możliwości zwolnienia prezesa Andrysiaka. Nie byłem tego zwolennikiem, a próba odwołania była pochopna. We właściwym momencie został temat zażegnany. Natomiast ta cała sytuacja doprowadziła do sytuacji bez precedensu. Zwołano sesję nadzwyczajną bez udziału burmistrza (był na ten czas wezwany z panią burmistrz na przesłuchanie w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym w Białymstoku), a odbyło się to pod presją możliwości odwołania prezesa PWiK. Niepotrzebne zamieszanie, właściwe zakończenie.

— Teraz to wygląda tak jakby prezes Andrysiak pozostał na fotelu prezesa PWiK, w zamian za to, że zgodził się zarządzać basenem.
— Byłem zwolennikiem tego, że jeżeli nie uda się znaleźć operatora zewnętrznego na obsługę basenu, to jedyną firmą gwarantującą optymalizację kosztową, jakość świadczonych usług na basenie jest PWiK. Spółka jest gwarantem profesjonalnej obsługi technicznej obiektu. Uwzględniając rynek pracy i możliwość pozyskania fachowców z wąską specjalizacją jakich posiada PWiK, to jest naprawdę dobry wybór, który daje przesłanki szybkiego uruchomienie basenu.

— To może powiedzmy co zrobił dobrego burmistrz przez ostatni rok?
— Po pierwsze to myślę, że szybko się uczy. Po drugie mam nadzieję, że zacznie wyciągać wnioski ze swoich pochopnych decyzji. Po trzecie wierzę, że widmo referendum skłoni go do mobilizacji, zastanowienia się, refleksji. Sprawy, które należy zaliczyć na plus to: stworzenie możliwości odpracowywania długów czynszowych w MABK (zaległości wg raportu o stanie gminy to ponad 3 mln zł), wykonanie trzech otwartych stref aktywności OSA, dofinansowanie na funkcjonowanie żłobka, ogłoszenie konkursu a projekt skateparku, złożenie wniosku na drugi etap zrównoważonego transportu, tworzenie projektów drogowych ulic: Kolejowa, Ziętary Malewskiej, Piaskowa, Szwoleżerów, Kozietulskiego, Traugutta.

— W samorządzie bywał pan z przerwami od 1990 roku. Jak ocenia pan działania obecnego burmistrza na tle jego poprzedników?
— Myślę, że chyba jeszcze za wcześnie jest, by porównywać burmistrza Michalaka z jego poprzednikami. Na pewno jest wyjątkowy. Wyjątkowość polega na tym, że nie miał kontaktu z samorządem, bo nie pracował w nim. Styl pracy, który polega na zarządzaniu wielostopniową, złożoną strukturą, jaką jest samorząd, pokazuje, iż jest to bardzo skomplikowana materia. Trzeba jednak też zwrócić uwagę na to, że żaden z dotychczasowych burmistrzów nie miał tak doskonałych graczy naprzeciw siebie w radzie miasta. Mamy dwóch byłych burmistrzów, kilku byłych przewodniczących rady, jest kilku byłych prezesów spółek miejskich oraz radnych wielu kadencji a także przewodniczących rad osiedli. Współpraca z takim gremium nie jest łatwa. Znaleźć konsensus, to nie lada sztuka.

— We wrześniu i październiku mieliśmy kryzys komunikacyjny między miastem a gminą Ostróda. To, że miejskie autobusy nie kursowały na teren gminy odebrano jako konflikt między burmistrzem a wójtem. Czy tymczasem po trosze nie przyczynili się do tego miejscy radni, głosując w maju za podwyżkami stawek za wozokilometr?
— Nie sądzę. Uchwały około budżetowe z reguły mają charakter zagregowany. Polegają min. na bieżącej aktualizacji kwot dochodów i wydatków, wprowadzaniu nowych pozycji. Wielokrotnie jedna uchwała reguluje nawet kilkanaście wycenionych finansowo zdarzeń.
Nie było jednak dostatecznej informacji ze strony prezesa Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej odnośnie wszystkich przesłanek kalkulacyjnych co do ustalenia stawki wozokilometra. Źle się wydarzyło, że ten konflikt odbił się na ludziach, którzy nie mieli możliwości transportu. Podwyżki zawsze naruszają czyjeś interesy, a dyskutować i toczyć spory można i należy, ale autobusy mogły jeździć.

— Wiele osób ma zastrzeżenia do finansowania przez samorząd i spółki miejskie szkoły utworzonej przez Zbigniewa Michalaka, a teraz zarządzanej przez jego dzieci. Niektórzy radni uważają, że powinna się tym zająć prokuratura. Co pan o tym sądzi?
— Mam nadzieję, że pojawi się sprawozdanie z wydatkowania środków miejskich na stowarzyszenia i kluby sportowe a wydatki okażą się uzasadnione. Należy finansować sport w wydaniu ostródzkiej młodzieży. Kibicuję nie tylko drużynom SMS, ale całej młodzież sportowo zaangażowanej. Będąc na miejscu burmistrza, będąc w takiej sytuacji rodzinnej, na pewno postąpiłbym inaczej. Zachowałbym się bardziej wstrzemięźliwie, żeby ograniczyć niepotrzebne komentarze w tej sprawie. Zabiegałbym o to, żeby sposób przyznawania takich środków był bardziej transparentny.

— Grupa ostródzian wystąpiła z inicjatywą o referendum w sprawie odwołania burmistrza Michalaka. Czy to dobry pomysł?
— Doceniam tę demokratyczną instytucję, która daje prawo wypowiedzenia się o istotnych sprawach wspólnoty w drodze głosowania. To ogromna odpowiedzialność i bardzo poważne konsekwencje z uruchomienia tego procesu. Pieniądze również. Jestem oficerem rezerwy i posłużę się nomenklaturą wojskową. Referendum jako instytucję porównałbym do broni atomowej. To narzędzie bardzo niebezpieczne. Ma parę przycisków do uruchomienia i wszystkie tkwią w rękach mieszkańców. Ostróda ma doświadczenia w tym zakresie. Przypomnę, że w 2012 roku z fotela burmistrza utrącono człowieka, który nie tylko moim zdaniem, miał europejską wizję rozwoju Ostródy – Olgierda Dąbrowskiego. Niestety, nie dostał szansy jej realizacji, dlatego wiele zamierzeń bezpowrotnie zostanie niezrealizowanych. Po referendum to nie był dobry czas dla Ostródy...

— Ale to było siedem lat temu. Teraz mamy końcówkę 2019 roku, czy obecny burmistrz wygląda na wizjonera?
— Jak wspomniałem wcześniej, burmistrz Michalak ma trudnych, doświadczonych, ambitnych i zaangażowanych oponentów. Dlatego z gruntu rzeczy ma duży opór. I będzie musiał się z tym zmierzyć. Wizję być może będzie ciężko sformułować w jakiś spektakularny sposób, bo finansowanie w najbliższych latach nie będzie łatwe. Moim zdaniem jest dość pospieszne ferowanie wyroków po roku rządów. Wielu przypadkowo spotkanych ostródzian w sprawie referendum pyta: kto za tym stoi? Nie chce im się wierzyć, że to tylko ten sześcioosobowy skład. Ja mam na ten temat swoją teorię, u której podstaw jest pytanie: jeśli nie Michalak to kto? Jestem przekonany, że partie polityczne grają tu też swoją rolę i jest to partyjna rozgrywka ponad niepartyjnym burmistrzem Michalakiem. Jedziemy na tym samym wózku co Piwniczna Zdrój, która organizuje referendum 15 grudnia, a wcześniej miała również w 2008. Tak wiec w niechlubnej dla mnie statystyce pod nazwą referendum lokalne jesteśmy w Polsce… na pudle.
— Dziękuję za rozmowę.
Marcin Tchórz



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Micho #2890704 | 37.47.*.* 21 mar 2020 01:20

    no tak. to akurat prawda. nie wszystkie zmiany były dobre.., sporo było tych "nie dobrych". kilka kpl nie trafionych przedsięwzięć i pomylonych, ukierunkowanych na "wsparcie" bliskiego otoczenia decyzji. więc i konsekwencje są takie jak widać... takie jakie są;/

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja arnold #2837129 | 5.173.*.* 18 gru 2019 08:19

    He he Prezio Pwik został, czemu skoro burmistrz chciał go odwołać, to wcześniej był zły Prezio, teraz jest dobry?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. J. #2837012 | 176.221.*.* 17 gru 2019 21:14

      Tia, redaktor Tchórz w wysokiej formie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. Ostródzianin #2836845 | 37.47.*.* 17 gru 2019 13:39

      Jarek wstydź że jeszcze wierzysz w tego cymbała zwanego jeszcze jako burmistrz.

      odpowiedz na ten komentarz

    3. zorro #2836784 | 185.139.*.* 17 gru 2019 11:12

      nie ściemniaj pan panie Jarku ten niby burmistrz to totalna klapa

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5