Na wodnym szlaku z Ostródy do Iławy przed laty

2018-08-26 06:00:00(ost. akt: 2018-08-24 16:48:31)
6. Ostródzkie kajaki w Iławie – 1956 r. Z lewej: A. Feczko i S. Zienowicz, z prawej: M. Prokopowicz i J. Ciunelis

6. Ostródzkie kajaki w Iławie – 1956 r. Z lewej: A. Feczko i S. Zienowicz, z prawej: M. Prokopowicz i J. Ciunelis

Autor zdjęcia: Arch. pryw. E. Dembskiej

Mieszkamy w regionie stworzonym do uprawiania turystyki wodnej. Lato na jeziorach, to zawsze niezapomniane wrażenia. Dziś sięgamy do wspomnień naszych wodniaków sprzed... 70 lat i zapraszamy w rejs wspomnień z Ostródy do Iławy.
Rokrocznie w Zielone Świątki żeglarze przedwojennego Osteroder Yacht Club z całymi rodzinami płynęli na wyspę Lipowy Ostrów na Jezioraku, leżącą naprzeciwko Siemian i obok większej wyspy Bukowiec. Na miejscu dzieci spały w wiejskim domu i szopie rodziny Schulzów. Również w wakacje na Jeziorak przypływała ostródzka łódź „Jugend”, z młodzieżą żeglarską na pokładzie. Te tradycje żeglarskie ożyły też zaraz po wojnie.

Żeglarska drużyna harcerska

Już w 1946 roku, w poniedziałek wielkanocny, powstała w Ostródzie Instruktorska Drużyna Harcerzy Wychowania Wodnego. Na siedzibę drużyny wodniaków wybrano opuszczony i wymagający remontu (brak drzwi i okien) hangar dawnego Gimnazjalnego Klubu Wioślarskiego (obecnie budynek nie istnieje), stojący w parku miejskim naprzeciw dzisiejszego Urzędu Miejskiego. Harcerze własnym sumptem wyszukiwali zatopione w jeziorze łodzie, a następnie wydobywali je i remontowali. Tego samego 1946 r. harcerski zwiad ustalił, że na przystani w Iławie znajduje się zatopiona łódź. – Wybraliśmy się po nią w wolną sobotę przed Zielonymi Świątkami. W rejsie uczestniczyła prawie cała drużyna, mimo, że nie dla wszystkich starczyło miejsc na ławach. Wypłynęliśmy trzema łodziami: „Kingiem”, „Julką” i „Danką” – wspomina Zbigniew Gniewoszewski. Tak udało się sprowadzić do Ostródy dziesięcioosobową pełnomorską łódź żaglowo-wiosłową typu „DZ”, która przez wiele lat pływała po Jeziorze Drwęckim.

Kajakami po Jezioraku

Działo się to w 1956 roku, gdy jezioro Jeziorak zwano jeszcze Jeziorzyce. Pięciu wodniaków z Ostródy (Adam Feczko, Czesław Subocz, Józef Ciunelis, Stanisław Zienowicz i Mieczysław Prokopowicz) w sobotę 28 lipca załadowało trzy kajaki na samochód ciężarowy marki Lublin i udało się do Iławy. Po niespełna godzinnej podróży ostródzianie znaleźli miejsce do wodowania na najdłuższym jeziorze w Polsce. „Przed nami wody, nad nami słońce” – pisał Adam Feczko, organizator i kronikarz wycieczki. Na kajaki załadowano prowiant i namiot, a ponadto każdy uczestnik spływu zabrał ze sobą dwa koce. Wzięto również przewodnik turystyczny „Kajakiem po Mazurach i Warmii”, autorstwa Józefa Kurana i Stanisława Czajkowskiego. Zadbano także o udokumentowanie wyprawy. Zdjęcia robiło bowiem aż trzech jej uczestników: Subocz, Ciunelis i Zienowicz.
Po około dwudziestu kilometrach wiosłowania udano się na nocleg w pobliżu leśniczówki Chmielówka, położonej malowniczo na wysokim brzegu jeziora. Przebieg pierwszego odcinka trasy odnotował kronikarz następująco: „Prawy brzeg bogato ukształtowany: tuż przy Iławie wyspa (Wielka Żuława – R.K.), półwyspy, zatoki, brzegi zalesione. Na polankach wśród drzew spotykamy namioty braci-turystów, na wodzie żaglówki, kajaki.”

Z pamiętnika wodniaka

Biwak założono na polanie w miejscu dawnej bindugi. Z kroniki: „Nie wiadomo kiedy zapada zmrok i tylko blask ogniska przyświeca nam przy jedzeniu. Jak ćmy zwabione światłem zjawiają się na wodzie dwa kajaki i płyną ku naszemu biwakowi. Lądują opodal na dole. Po chwili zjawia się przy naszym ognisku przedstawiciel tych dwu załóg i w myśl kodeksu towarzyskiego turystów zapytuje, czy nie mamy nic przeciwko temu, by na tym samym miejscu rozbili namioty. Naturalnie nie mamy! „Sąsiedzi” posiadają dwie niewiasty, które jednak kryją swe oblicza jak Turczynki. W ciemnościach w ogóle ich nie widzieliśmy. Namioty rozbijają z dala od nas wśród drzew lasu.”
Na propozycję skorzystania z ognia przyszedł jeden z panów, by zagotować wodę. Drugi zaś pojawił się z gitarą i akompaniował Mieczysławowi Prokopowiczowi, który śpiewał po polsku i rosyjsku. Po koncercie ostródzianie rozlosowali wachty i wszyscy, oprócz wartownika, po odśpiewaniu pieśni wieczornej „Wszystkie nasze dzienne sprawy” udali się na spoczynek. Pecha miał Stanisław Zienowicz (zmiana w godz. 1.00 – 3.00), spadł bowiem deszcz. „Ranek wstał mglisty. Słońca nie widać. Pobudka o 7-ej zrywa śpiących na nogi. Chwila gimnastyki, mycie. Pieśnią „Kiedy ranne wstają…” Tu kronika się urywa i prawdopodobnie już nie dowiemy się, czy ostródzcy kajakarze wrócili do domu drogą wodną, czy też lądową.

Z Iławy do Ostródy

Również w 1956 roku trzema kajakami wybrali się z Iławy do Ostródy: Mieczysław Hoffmann, późniejszy iławski architekt, społeczny działacz kultury, krajoznawca i autor przewodników turystycznych; Różyński, późniejszy dyrektor szkoły w Suszu; Jerzy Markowski, znany jako nauczyciel; Władysław Kowalski, zmarły rok temu słynny aktor oraz Marek Szymczyk, wieloletni (od 1975 r.) dyrektor PKS w Ostródzie. To jednak historia na inną okazję.
Ryszard Kowalski


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Stary Mieszkaniec #2564071 | 81.111.*.* 26 sie 2018 15:03

    Jeden z tych panów ze zdjęcia czyli Józef Ciunelis to współautor pomnika Kościuszki przy zamku w Ostródzie, również ojciec Marii Ciunelis znanej polskiej aktorki

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5