Przewodnicy odnawiają kanu z czasów Adolfa Tetzlaffa

2016-05-21 08:00:00(ost. akt: 2016-05-20 14:31:09)

Autor zdjęcia: Krzysztof Kowalczyk

Na jednym z ostródzkich osiedli znaleziono kanu, które jak się okazało, pochodzi sprzed II wojny światowej. Kiedyś miało poszycie z płótna impregnowanego pokostem, ale ponieważ trzeba je było co kilka lat wymieniać, w latach 70-tych pokryto konstrukcję matą szklaną i żywicą poliestrową. Przewodnicy turystyczni chcą odbudować kanu w oryginalnym kształcie.
Projekt odnowy kanu zainteresował Centrum Kultury w Ostródzie oraz Muzeum w Ostródzie, chęć pomocy zgłosiło też Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej Jodły oraz wypożyczalnia kajaków Aktywna Turystyka “Drwęca” przy Tawernie. Póki co przewodnicy szukają źródła finansowania przedsięwzięcia, a także oryginalnych planów, zdjęć i wszelkich innych informacji o przedwojennej historii kanu na jeziorach Mazur Zachodnich.

A oto historia znaleziska. Odnalezione kanu kupił zaraz po II wojnie światowej jeden z pierwszych polskich osadników, którzy przyjechali tu na tak zwane ziemie odzyskane. Ostróda była zniszczona i każdy handlował tym, co miał, lub co udało mu się znaleźć w zniszczonych wojną domach. Prawdopodobnie sprzedał ją ojcu obecnego właściciela jeden z miejscowych rybaków. Nie była to łódź rybacka, raczej więc nie należała do niego. Znając się jednak na sprzęcie wodnym, być może znalazł ją w jakimś opuszczonym hangarze i ocenił, że może być coś warta.

Kanu, zwane jeszcze czasem czółnem lub kanadyjką, jest konstrukcją znaną na całym świecie, jednak najbardziej rozpowszechnioną i zachowaną wśród Indian Ameryki Północnej. Jest to najczęściej dwuosobowa łódka z wysokimi burtami, zawsze jednak z otwartym kokpitem o długości około 5 m, w której wiosłuje się pagajami.

Zaletą takiej łódki jest duża ładowność, ponieważ służyła ona zarówno Indianom, jak i później traperom do przemieszczania się i przewożenia różnych towarów. Ze względu na otwartą przestrzeń ładunkową łatwo ją zapakować i rozpakować. Ma ona stosunkowo niewielkie zanurzenie, a ponieważ wiosłuje się pagajem można nią pływać również bardzo wąskimi rzeczkami. Dobrze też zachowuje się na otwartej wodzie dorównując prędkością kajakom.


Łódki tego typu na Mazurach były używane raczej wyłącznie w celach turystycznych. To delikatna, lekka konstrukcja z cienkich, giętych listewek pokrywanych impregnowanym płótnem jako poszyciem. W czasach swej świetności ważyła zapewne około 20 kg. Mogła ją wziąć na plecy jedna osoba, a swobodnie niosły dwie. Być może właścicielem była kobieta, dlatego zamówiła sobie taką lekką konstrukcję, z pewnością też była to osoba zamożna. Jest prawdopodobne, że wielodzietna rodzina Adolfa Tetzlaffa miała w swej flocie również takie kanu. Adolf Tetzlaff, znany ostródzianom jako ojciec żeglugi turystycznej na Kanale Ostródzko-Elbląskim, miał dużą rodzinę i niewykluczone, że jedna z jego córek mogła być nawet właścicielką odnalezionego kanu...


W Ostródzie przed wojną istniały dwa kluby kajakowe, wiemy że były tam również kanu, choć nie wiadomo, czy to odkryte pochodzi z klubu. Podobnie jak w dzisiejszych czasach, dawni mieszkańcy Ostródy urządzali sobie latem wyprawy z nocowaniem w namiocie gdzieś na brzegu jeziora, podziwiając piękną przyrodę Mazur Zachodnich, zwanych jeszcze wtedy Oberlandem. Zapewne również i to kanu służyło do takich wypraw. Możemy sobie wyobrazić jak pływano nim na do Piławek, na Szeląg, albo do Miłomłyna lub jeszcze dalej.

Teraz nie stosuje się już takich konstrukcji, kanu robione są z laminatów lub bardzo odpornego polietylenu. Jeśli jednak uda się przywrócić stare kanu do stanu pływalności, to z pewnością będzie je można spotkać na Jeziorze Drwęckim podczas wakacyjnych imprez odbywających się na nabrzeżu, a być może też będzie można się nim przepłynąć…
Krzysztof Kowalczyk,
przewodnik turystyczny


Zapraszamy do lektury


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. swojak #1997452 | 89.228.*.* 22 maj 2016 06:58

    przecież to canoe (kanadyjaka) to od Dzidka ! od kilkunastu lat ją widywano na jeziorze !, ale czemu on się tego pozbywa ..... ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. borman60 #1997375 | 188.146.*.* 21 maj 2016 21:34

    Pływałem tym kanu z właścicielem ,po kanale przy śluzie .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Wystawic na aukcje #1997114 | 5.172.*.* 21 maj 2016 10:07

    w niemczech, a za kwote zakupic wiele kanu dla Ostrody nowych.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5