Wiosną Sokół u siebie nie traci punktów, kolejny przegrał Płomień

2015-04-19 10:30:30(ost. akt: 2015-04-19 11:47:49)
Krzysztof Filipek w meczu z Płomieniem trzykrotnie cieszył się po swoich golach

Krzysztof Filipek w meczu z Płomieniem trzykrotnie cieszył się po swoich golach

Autor zdjęcia: Marcin Tchórz

Po Olimpii Elbląg i ŁKS 1926 Łomża o wiosennej mocy piłkarzy Sokoła Ostróda na własnym boisku przekonał się Płomień Ełk. W meczu 25. kolejki III ligi, którego stawką było 4. miejsce, ostródzianie zdecydowanie pokonali wyżej notowanego dotychczas rywala.
Przez ponad 50 minut na stadionie przy ul. 3 Maja w Ostródzie Płomień był przytłumiony przez dobrze do tej pory grających gospodarzy i świecące na pół gwizdka jupitery. Już w pierwszych minutach grający w nowych strojach ostródzianie niczym jacht na ich koszulkach "płynęli" pod pole karne gości lewą lub prawą stroną boiska. Podopieczni Wojciecha Tarnowskiego już na połowie Płomienia starali się odbierać rywalom piłkę. Mający kłopoty z rozegraniem akcji ełczanie zostali zepchnięci do defensywy, a kolejne wizyty ostródzian siały coraz większy popłoch pod bramką Płomienia.

Pierwszy na poważnie umiejętności golkipera gości sprawdził Jakub Błażewicz, ale jego strzał z lewej nogi w długi róg został sparowany na rzut rożny. Między 20. a 21. min gospodarze zamknęli ekipę Płomienia w ich polu karnym. Gol dla gospodarzy wisiał w powietrzu. Bliski powodzenia był Krystian Słowicki, jednak jego uderzenie z fałsza wylądowało na słupku. Nie był to koniec ostródzkiego oblężenia. Gospodarze wywalczyli rzut rożny, po zamieszaniu w polu karnym ełczanom udało się wybić futbolówkę przed szesnastkę. Tam na ich nieszczęście stał Krzysztof Filipek, uderzył z półwoleja. Piłka leciała w środek bramki, gdzie właśnie stał golkiper gości lecz ten w sobie tylko znany sposób tak niefortunnie łapał futbolówkę, że wpadła ona do siatki.

Gospodarze poszli za ciosem i trzy minuty później prowadzili 2:0. Tym razem wielką robotę wykonał Przemysław Płoszczuk, dostał podanie na obieg, pod linią końcową wbiegł w pole karne, mocno zagrał na 3 metr, a tam obrońców i bramkarza Płomienia przechytrzył Filipek, który tym razem z bliska po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Zszokowani goście popełniali błąd za błędem, mieli kłopot z przekroczeniem połowy boiska. Tymczasem piłkarze Sokoła kontynuowali ofensywę i w 28. min prowadził 3:0. Tym razem lewoskrzydłowy - Michał Jankowski - zaliczył asystę, a z jego podania skorzystał Błażewicz, który zamykając akcję precyzyjniej niż za pierwszym razem przymierzył i futbolówka wylądowała w długo rogu ełckiej bramki. W końcówce pierwszej części gry trochę pracy miał Kamil Hrynowiecki, ale nie miał kłopotów z obroną strzałów gości.

Po zmianie stron wielu kibiców nie zdążyło jeszcze wrócić na trybuny, a Sokół prowadził 4:0. Gospodarze wznowili grę, ze środkowej strefy boiska podanie na wolne pole dostał Filipek, wygrał pojedynek biegowy i z 11 metrów po raz trzeci wpisał się na listę strzelców. I zamiast pójść za ciosem, zabezpieczając przy okazji dostęp do własnej bramki ostródzianie jakby spuścili z tonu. Z tego skorzystali goście, którzy po pasywnej postawie bramkarza i obrońców Sokoła w 62. min zdobyli honorowego gola. Nie było to ostatnie słowo przyjezdnych, bo 20 minut później ustalili wynik spotkania na 4:2.

• Sokół Ostróda - Płomień Ełk 4:2 (3:0)
1:0, 2:0 - Filipek (21, 24), 3:0 - Błażewicz (28), 4:0 - Filipek (46), 4:1 - Wierzbicki (62), 4:2 - Gondek (82); czerwona kartka: Piceluk (90+2 za dwie żółte)
Sokół: Hrynowiecki - Kowalski, Sędrowski, Gwiazda, Podhorodecki, Łysiak (80 Burchart), Słowicki, Jankowski (76 Szostek), Płoszczuk (67 Smyt), Błażewicz, Filipek (80 Piceluk)


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5