Wycieczka na weekend: Jezioro Francuskie

2014-08-02 08:00:00(ost. akt: 2014-08-02 13:22:16)

Autor zdjęcia: Ryszard Kowalski

Minęło ponad 200 lat od pobytu żołnierzy Wielkiej Armii Napoleona I w powiecie ostródzkim, a w zbiorowej pamięci wciąż trwa nazwa „Jezioro Francuskie” (niem. Franzosen See), jako „pamiątka” po francuskich żołnierzach.
Według Emila Schnippla w 1810 roku owo śródleśne jezioro opodal Góry Dylewskiej nazywało się Salke See. Polską odmianą tej nazwy, zapisaną w 1931 r. przez Gustawa Leydinga, jako „ludową” jest forma Żołk. Stąd zapewne nazwę Sałk, a nie Sauk, jak to się gdzieniegdzie spotyka, zaproponowała po II wojnie światowej Poznańska Regionalna Komisja Ustalania Nazw Miejscowych i w takim brzmieniu ją urzędowo ustalono w 1958 roku (M.P. 1958 nr 90, poz. 502). Mimo to w licznych ostatnio wydawnictwach regionalnych znajdujemy prawie wyłącznie nieformalną nazwę Jezioro Francuskie. Dzieje się tak przypuszczalnie za sprawą wielu legend o „naszym” jeziorze, przeto warto je przypomnieć i skonfrontować z faktami.



Opowieści o jeziorze


Johannes Müller w swojej monografii Ostródy z 1905 roku powołując się na pewne opracowanie autorstwa M. Hechta, wydane w Gumbinnen w 1897 r. podaje, że podczas odwrotu resztek Wielkiej Armii (1812 r. – R.K.) chłopi z Pietrzwałdu zaatakowali nocą kosami francuski oddział i zwłoki wrzucili do jeziora, zwanego potem Jeziorem Francuskim, by „w ten sposób nazwa przypominała kolejnym pokoleniom ciężkie dni nędzy i haniebnego mordu”.
W 1922 roku ks. Dr Romuald Frydrychowicz opublikował „Podania ludowe na Pomorzu z czasów wojen Napoleońskich, po większej części zebrane przez uczniów Collegium Marianum w Pelplinie”. Jedno z podań, sporządzone „według relacji z miejsc zasiągniętych” nosi tytuł „Jezioro francuskie przy Glaznotach”. Wypada więc je przytoczyć, choćby we fragmentach. „U stóp tych wyżyn leży w pięknym lesie Dylewskim małe jezioro „francuskiem” (Franzosesee) zwane, o którem jeszcze dziś w okolicy żywa pamięć się zachowała, że tam podczas wyprawy Napoleona do Moskwy i podczas odwrotu dużo żołnierzy francuskich zabitych i w tym jeziorze potopionych zostało. Winni zostali przed sąd wojenny stawieni i ukarani. Opowiadają, że między skazanymi była też kobieta, za którą jednak mąż się stawił, a kobieta uwolniona została. Podobno jeszcze za naszych czasów nieraz tam broń znajdowano. Jezioro to jest także na mapie powiatu ostródzkiego, ułożonej r. 1875 przez pruski sztab generalny, pod nazwą „Franzosenteich” (Francuski Staw – R.K.) zaznaczone. (…) Wioska Kernsdorf (Wysoka Wieś – R.K.), podług której tamtejsze wyżyny dziś są nazwane, za czasów wojen napoleońskich jeszcze nie istniała; były tam tylko same lasy, a w nich leśnictwo Bukówiec. Dziś o tej nazwie zupełnie zapomniano. Ustąpiła ona nazwie wsi Kernsdorf, podług jej założyciela Kerna nazwanej”.


Z kolei Mieczysław Orłowicz, autor „ Ilustrowanego przewodnika turystycznego po Mazurach Pruskich i Warmii” z 1923 roku opisując Jezioro francuskie, podaje: „mieszkańcy wsi okolicznych w r. 1813 utopili 80 bezbronnych, powracających z Rosji Francuzów”.


Raport gen. Frianta


Zanim przejdziemy do faktów wspomnijmy jeszcze, o teraźniejszych wersjach legendy o jeziorze Sałk, których osią jest sprawa zemsty pietrzwałdzkich chłopów na żołnierzach francuskich, za krzywdy wyrządzone miejscowym białogłowom. Trzeba przy tym przyznać, że współcześni opowiadacze tej niezwykłej historii prawidłowo ją datują na 1807 rok, kiedy to po bitwie pod Pruską Iławą (7 i 8 lutego) żołnierze Wielkiej Armii odpoczywali na leżach zimowych w Ostródzie i okolicy. Zła organizacja zaopatrzenia powodowała jednak, że wojsko żyło kosztem miejscowej ludności. Były rekwizycje i rabunki. Doprowadzeni do ostateczności chłopi zaczęli przemocą odpowiadać na gwałty żołnierzy, a nawet ich mordować. O takim wypadku pisał gen. Louis Friant 10 maja 1807 do marszałka Louisa-Nicolasa Davout. Z raportu generała (cytowanego przez Janusza Jasińskiego w artykule Z Napoleonem na Warmii i Mazurach, „Warmia i Mazury” 1962, nr 7-8). wynika, że niedaleko Pietrzwałdu znaleziono w jeziorze zwłoki, zamordowanych prawdopodobnie ciosami siekiery, 17 żołnierzy francuskich i zapewne jednej markietanki. Jak zwykle w takich przypadkach dowódcy francuscy w celu znalezienia winnych wzięli zakładników (m.in. wójta Pietrzwałdu i dwóch najbardziej szanowanych mieszkańców) oraz grozili spaleniem całej wsi. To w końcu poskutkowało i pewna kobieta podała nazwiska dwóch mężczyzn ukrywających się z końmi w lesie. Ową kobietę i właściciela niewielkiej zagrody w pobliżu jeziora aresztowano. Wydano nawet rozkaz uwięzienia wszystkich mieszkańców powyżej lat 16 i odprowadzenia ich do Durąga. Ostatecznie rozstrzelano kilka osób, w tym na pewno dwóch pietrzwałdzkich chłopów, braci Adama i Johanna Pastewków. 
Taka jest geneza nazwy jeziora. Śladem po Francuzach jest też nazwa leżącego niedaleko Wysokiej Wsi wzniesienia o wysokości ok. 286 m n.p.m., czyli Góra Francuska.

Ryszard Kowalski



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Isner #1452370 | 89.228.*.* 2 sie 2014 13:08

    Dobre miejsce na jagody.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Zecer #1452320 | 89.228.*.* 2 sie 2014 11:33

    Proszę edytować część, gdzie chłopi zaatakowali kosami Francuzów, źle wklejony tekst

    odpowiedz na ten komentarz

  3. gość #1452250 | 89.228.*.* 2 sie 2014 09:13

    Lubię to miejsce. Teraz na szczycie Dylewskiej Góry powstała jeszcze wieża widokowa. A jezioro jest rzeczywiście mało dostępne i wyjątkowo "naturalne" i niech tak zostanie. Miejsce, gdzie rządzi natura, a n ie człowiek. Urokliwe.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. turysta #1452242 | 79.191.*.* 2 sie 2014 08:39

    czesto tam jestem i zaluje ze te jezioro jest tak zaniedbane tzn powalone drzewa brak dojscia do wody-pewnie glownie dlatego ze to podmokly teren i rezerwat przyrody.świetne miejsce na wycieczki

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5