Człowiek, który rozpoczął Powstanie Warszawskie

2014-08-01 14:41:51(ost. akt: 2014-08-01 15:14:20)
Julian Kulski z Mirosławem Dunin-Sulgostowskim

Julian Kulski z Mirosławem Dunin-Sulgostowskim

Autor zdjęcia: Archiwum M. Dunin-Sulgostowskiego

Swoje spotkanie z Julianem Kulskim, człowiekiem, który oddał pierwsze strzały w Powstaniu Warszawskim, wspomina Mirosław Dunin-Sulgostowski.
W roku 2007 przygotowałem serię prac poświęconych Powstaniu Warszawskiemu, które jak dotąd były dwukrotnie prezentowane w Warszawie. Po raz pierwszy w 2007 r. w klubie "Chłodna 25" oraz w roku ubiegłym w piwnicach pokamedulskiego kościoła na Bielanach. Brałem także udział w konkursie komiksu organizowanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego przygotowując pracę pt. "Reduta Solec 20" opartej na epizodzie powstańczej śmierci Wacka Dunin Karwickiego. W najśmielszych myślach nie przypuszczałem jednak, że los pozwoli mi kiedyś poznać człowieka który oddał pierwsze strzały w Powstaniu. W trakcie przygotowywania wystawy w 2007 r. poznałem pana Juliana Kulskiego, byłego powstańca na stałe zamieszkałego w USA, który konsultował wówczas moje poczynania. Julian Kulski, niestrudzony propagator wiedzy o Powstaniu, jest autorem kilku książek wspomnieniowych z tamtego okresu wydanych na emigracji i w Polsce. W 2013 r. przekazał Archiwum Akt Nowych w Warszawie spuściznę po swoim ojcu także Julianie Kulskim, wieloletnim współpracowniku przedwojennego prezydenta miasta Stefana Starzyńskiego. Był także jednym z konsultantów wchodzącego właśnie na ekrany kin obrazu "Miasto 44".



Od 13 roku życia w podziemiu 



Obaj Kulscy są nietuzinkowymi postaciami. Julian Kulski (ojciec) w latach 1940-1944 był komisarycznym burmistrzem Warszawy z ramienia władz okupacyjnych zatwierdzonym jednocześnie przez Rząd Emigracyjny w Londynie. W tym czasie rozbudował administrację Ratusza Miejskiego zatrudniając w nim znaczną ilość personelu składającego się z oficerów AK, co pozwoliło środowisku konspiracyjnemu monitorować plany niemieckie w mieście. Życie Juliana Kulskiego (syna, rocznik 1928) to niemal gotowy scenariusz na film. Wszedł do organizacji podziemnej latem 1941 roku. Miał wówczas 13 lat choć sprawiał wrażenie znacznie starszego. Szybko został wciągnięty do 9 Kompanii Dywersji Bojowej wchodzącej w skład Kedywu. Ta elitarna jednostka zajmowała się m.in. likwidacją konfidentów Gestapo a sam Kulski do wybuchu Powstania wykonał 3 takie wyroki śmierci. W lipcu 1943 r. został jednak aresztowany i trafił na Pawiak oraz Aleję Szucha. Na szczęście nie znaleziono przy nim żadnych obciążających dowodów. Dzięki interwencji ojca, mocno poturbowanego przesłuchaniami młodzieńca zwolniono do domu. W chwili uwolnienia major SS Ludwik Hahn powiedział do niego "Wiemy Kulski, że jesteś bandytą. Tym razem cię wypuścimy, ale następnym razem i sam diabeł ci nie pomoże". Julian Kulski po opuszczeniu Szucha zakonspirował się jeszcze bardziej. Zmieniał mieszkania jak rękawiczki i tak dotrwał do wybuchu Powstania.



Tu padły pierwsze strzały



Jak pamiętamy z historii, decyzja o rozpoczęciu walk w Warszawie zapadła w południe 31 lipca 1944 roku. Następny dzień rozpoczął się wzmożonym ruchem na ulicach i arteriach miejskich. Grupki młodych ludzi podążały na miejsca zbiórek a w powietrzu zawisło napięcie w oczekiwaniu na godzinę 17. W jednej z takich grup znalazł się również Julian Kulski. Tuż przed 14 wraz z kolegami ze swojego plutonu 9 Kompanii rozpoczęli opróżnianie magazynu broni ulokowanego na Żoliborzu na rogu ulic Krasińskiego i Suzina. Atmosfera wokół była aż ciężka od napięcia nerwowego. W takich okolicznościach przejeżdżający ulicą patrol niemiecki widząc grupkę młodych ludzi wyjmujących z piwnicy jakieś pakunki bez ostrzeżenia otworzył do nich ogień. Rozpoczęła się walka na życie i śmierć. Historia ta jest szeroko znana z literatury tematu (m.in. opisuje ją Władysław Bartoszewski) jednak nigdzie nie znalazłem nazwiska powstańca, który oddał pierwsze strzały. Był nim Julian Kulski ps. "Chojnacki". Miał wówczas 16 lat.



Ucieczka z obozu jenieckiego



Dalsze losy powstańcze Juliana Kulskiego wpisały się w losy Żoliborza. Wraz z odddziałami przybyłymi z Kampinosu uczestniczył w szaleńczych szturmach na Dworzec Gdański. Ranny trafił po kapitulacji do obozu jenieckiego w Alten Grabow w okolicach Berlina, gdzie zapadł na ciężką gruźlicę. Przy życiu utrzymały go dodatkowe porcje żywnościowe "organizowane" specjalnie dla niego przez dwie znajome siostry bliźniaczki z Żoliborza, tak jak Kulski osadzone po Powstaniu w obozie. Wykorzystując nieprawdopodobne podobieństwo fizyczne oszukiwały notorycznie Niemców na wydawanych im porcjach. W początkach maja 1945 r. tuż przed wkroczeniem Rosjan Alianci Zachodni w porozumieniu z Wehrmachtem zorganizowali specjalną kolumnę transportową dla przebywających w tym samym obozie kilku tysięcy jeńców alianckich. Licząca setki autokarów kolumna bez jednego wystrzału przekroczyła linię frontu. Po załadunku w chwili opuszczania obozu przez ostatni pojazd, Kulski stojący w tym czasie przy bramie, zachęcony przez poznanych wcześniej polonusów z USA, wskoczył do środka. Ubrany w angielski battledress z owiniętym naprędce bandażami gardłem symulował brytyjskiego jeńca spod Tobruku i tak dotarł za linię frontu. Odtąd był już wolnym człowiekiem. Po wylądowaniu w Anglii, gdzie postanowił odnaleźć stryja, który był radcą przy Rządzie Emigracyjnym, jeszcze na płycie lotniska wycieńczonego pobytem w obozie młodzieńca ujęły pod ręce dwie śliczne dziewczyny z Pomocniczej Służby Kobiet. Uśmiechnął się jak umiał najładniej i zwrócił się do nich grzecznościowym zwrotem w dopiero co poznanej w samolocie angielszczyźnie "Fuck you". Zdziwił się bardzo kiedy natychmiast został rzucony przez obie Angielki na płytę a żart kolegów zrozumiał dopiero kiedy poznał lepiej język angielski.



Architekt światowej sławy 



Korzystając z oferty rządu brytyjskiego rozpoczął studia na Uniwersytecie w Oksfordzie, jednak po roku, za namową m.in. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, znalazł się w USA. Ukończył Wydział Architektury na Uniwersytecie w Yale i zrobił światową karierę w tym zawodzie pracując dla Organizacji Narodów Zjednoczonych i jeżdżąc po kuli ziemskiej jako ekspert Banku Światowego. W wolnym czasie zabiegał ustawicznie o propagowanie spraw związanych z Polską, jej historią i współczesnymi problemami. Nowak-Jeziorański we wstępie do jednej z książek Kulskiego pt. "Dziedzictwo Orła Białego" napisał "... bez wątpienia jego życie jest archetypem amerykańskiego sukcesu. Ale równie oczywiste dla czytelnika jest to, że w głębi serca Kulski pozostaje również Polakiem, głęboko przywiązanym do swojej spuścizny, dziedzictwa i przeszłości". Bliższe poznanie Juliana Kulskiego w pełni potwierdza tę opinię. Jest to człowiek, który nigdy nie zapomniał o kraju ojczystym i w głębi duszy pozostał wzorem Polaka i patrioty.



Mirosław Dunin Sulgostowski



O losach członków rodziny Duninów, którzy brali udział w Powstaniu Warszawskim, piszemy w piątkowej "Gazecie Ostródzkiej".



Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5