Tragiczny finał zagadkowej awantury w pensjonacie

2014-07-01 10:48:40(ost. akt: 2014-07-02 18:28:53)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

— Policjanci pobili mojego chłopaka, który leży teraz w śpiączce farmakologicznej w szpitalu — twierdzi kobieta, która wczoraj zadzwoniła do naszej redakcji. Wersja policji jest zupełnie inna. Jej zdaniem była awantura, przedawkowanie narkotyków i znaleziona broń.
Cała historia miała swój początek 25 czerwca w pensjonacie mieszczącym się w jednej z podostródzkich wsi. Dotarliśmy do partnerki znajdującego się w szpitalu 39-letniego Mariusza S. Według jej wersji, partner wdał się w szarpaninę. Dlatego na miejscu zjawił się patrol.

— Policjanci pobili mojego chłopaka, który leży teraz w śpiączce farmakologicznej w szpitalu w Ostródzie. Ma poważne obrażenia klatki piersiowej, potłuczone nerki i brzuch. Jego ciało jest posiniaczone. Lekarz mi mówił, że zatrzymała się akcja serca. Nie wiadomo, czy Mariusz się wybudzi. Kiedy jednak policjanci zabierali go do komendy, nie był w takim stanie — uważa kobieta.

Kiedy zadzwoniliśmy, żeby poprosić o komentarz policjantów, ci znali już tę sprawę. Według ich wersji zostali wezwani do pensjonatu kilka minut po godz. 10.

— Właściciel powiadomił nas, że goście zdewastowali pokój, w którym spędzili noc. Z relacji zgłaszającego wynikało, że powybijali szyby, zdemolowali znajdujące się tam wyposażanie — tłumaczy Janusz Karczewski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie.

— Wiedząc, że policja została powiadomiona, sprawcy próbowali uciec. Policjanci najpierw zatrzymali 37-letniego Mariusza K. i zakuli go w kajdanki. W tym czasie drugi z mężczyzn zaatakował funkcjonariuszy, umożliwiając w ten sposób Mariuszowi K. ucieczkę. Pobudzony i agresywny Mariusz S. nie reagował na polecenia, atakował policjantów, ale ostatecznie został zatrzymany. Po kilkunastu minutach na miejsce zostały wezwane kolejne patrole, które zorganizowały obławę na 37-latka. W końcu on również trafił w ręce policjantów. I został przewieziony do aresztu.




Według relacji mundurowych jego dwa lata starszy kolega Mariusz S. podczas konwoju do aresztu źle się poczuł.

— Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy i przewieźli do szpitala w Ostródzie. Lekarz wskazał, że prawdopodobną przyczyną zatrzymania akcji serca było przedawkowanie zażytych przez mężczyznę środków odurzających. Badania tomografii głowy, klatki piersiowej, jamy brzusznej, miednicy nie wykazały zmian pourazowych. Nie stwierdzono żadnych obrażeń wewnętrznych. Badanie krwi wykazało obecność w organizmie amfetaminy i marihuany — dodaje Karczewski.

W trakcie przeszukania odzieży przebywającego w szpitalu Mariusza S. znaleziono magazynek z amunicją. Z kolei broń palną oraz nóż odnaleziono w trakcie oględzin miejsca zdarzenia.

— Obaj mężczyźni już wcześniej byli notowani i karani za poważne przestępstwa kryminalne. Odbywali długoletnią karę pozbawienia wolności. Zebrany materiał dowodowy daje podstawę na przedstawienie Mariuszowi K. zarzutów czynnej napaści na funkcjonariuszy i zniszczenia mienia. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności. Natomiast jak tylko będzie taka możliwość, Mariusz S. usłyszy podobne zarzuty, w tym posiadanie broni i narkotyków — kończy Karczewski.

rb

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5