Już jest milion! A to dopiero początek

2024-01-28 12:21:57(ost. akt: 2024-01-28 12:35:37)

Autor zdjęcia: ZLOT internet

— Po raz pierwszy w naszej historii do tylu osób udało nam się dotrzeć w ciągu roku w mediach społecznościowych — mówi Kinga Wiśniewska, dyrektorka biura Zachodniomazurskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. — To dla nas nie tylko okazja do świętowania, ale również aby podziękować za wsparcie i entuzjazm, które napędza nas każdego dnia.
Mazury Zachodnie są warte promocji, bo oprócz wielu atrakcyjnych miejsc, które już dobrze znane są turystom, jeszcze więcej jest tych nie do końca odkrytych, z niesamowitą historią, tajemniczych ale przez to magicznych. Trudno to wszystko zawrzeć tylko na kartkach przewodników, więc wysłanie Mazur Zachodnich w internetową przestrzeń było najlepszą z możliwych dróg dotarcia do szerokiego grona turystów. I przynosi efekty. Zasięg kampanii promocyjnych jest imponujący. Opowiada o tym Kinga Wiśniewska

— Macie rekordową liczbę unikalnych użytkowników, do których dotarliśmy w internecie. Skąd pomysł na taką właśnie promocję?
— Przyłączyłam się do Zachodniomazurskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej z pasją i wizją, żeby pokazać światu, jak piękne i ciekawe są te tereny. Wiedziałam, że musimy być obecni w internecie, bo to tam ludzie szukają inspiracji podróżniczych i planują swoje wakacje. Nie było łatwo zdobyć tuż przed sezonem turystycznym dotacje na nasz projekt, ale nie poddawaliśmy się i szukaliśmy wszelkich możliwości. Zaczęliśmy tworzyć atrakcyjne treści na mediach społecznościowych i portalach turystycznych, które pokazywały urok i bogactwo Mazur Zachodnich. I okazało się, że ludzie to docenili i zainteresowali się naszym regionem.

W ciągu zaledwie kilku miesięcy nasz zasięg wzrósł z niespełna stu tysięcy do miliona unikalnych użytkowników! Czyli mamy ponad dziesięciokrotny wzrost. To niesamowity sukces i dowód na to, że Mazury Zachodnie mają ogromny potencjał turystyczny.


— Czy publikując na Instagramie, Facebooku czy Tik Toku chcecie trafić do młodszej grupy wiekowej?
— Nie ograniczamy się do jednej grupy wiekowej. Nasze media społecznościowe są dla wszystkich, którzy kochają podróżować i odkrywać Mazury Zachodnie. Na Instagramie czy Facebooku mamy wiele osób w przedziale wieku 39 – 50+ lat. To osoby, które mają już ustabilizowaną sytuację życiową i środki na to, by wyjechać na urlop i zwiedzać, szukać nowych miejsc do wypoczynku. Na Instagramie, to są głównie kobiety. Na Instagramie i Facebooku mamy wielu fanów, którzy są w dojrzałym wieku i cenią sobie piękno i spokój naszego regionu. Na Tik Toku natomiast mamy szansę pokazać nasze Mazury Zachodnie bardziej międzynarodowo. Tam też znajdziemy wiele osób, które chcą się z nami zapoznać i zainspirować.

— Czas na pytanie: jak to się robi?
— Promocja w internecie, to kilka puzzli, które trzeba było szybko poukładać. Mam na myśli portal mazury-zachodnie.pl, systematyczną aktywność i obecność w mediach społecznościowych i aplikację Odkryj Mazury Zachodnie. Kompletnie od podstaw, sami zbudowaliśmy bazę zdjęć, filmów, treści, które są dostępne także w języku angielskim i niemieckim. To wciąż aktualizowany zbiór wszystkich informacji, które są potrzebne turyście, który chce tu spędzić urlop.

— Ostatnio dużą popularnością cieszą się rodzinne wyjazdy, nawet z małymi dziećmi, na kamping pod namiot. Taki trochę powrót do przeszłości.
— Turyści mają różne pomysły na spędzanie urlopu. Nie da się ukryć, że ludzie lubią też szukać nowych doznań. Przez długi czas panowała moda na luksusowe hotele z wieloma udogodnieniami, ale teraz wiele osób odkrywa urok prostego życia pod namiotem. To nie tylko sposób na oszczędność, ale też na przeżycie niezapomnianych przygód. Kto nie marzy o tym, żeby zasnąć pod gwiazdami, obudzić się śpiewem ptaków i poczuć zapach lasu? Jak żyjesz w dużym mieście i masz wszystkie wygody na co dzień, to taki wyjazd po namiot jest prawdziwą przygodą. I urozmaiceniem. Trochę pogryzą komary, trochę zmokniemy gdy pada deszcz, ale takie wakacje są dla nich atrakcyjne. A my to wszystko wciąż jeszcze mamy. To nasz wyróżnia od bardzo skomercjalizowanych już Wielkich Jezior.

— Czy wiesz, jakie hasło najczęściej wpisują internauci szukając atrakcji atrakcji na Mazurach Zachodnich?

— Kanał Elbląski jest u nas nieustającym turystycznym „przebojem”. Chociaż mamy tylko kawałek Kanału na Mazurach Zachodnich, to wciąż przyciąga turystów. Warto przypominać, że tu, w Miłomłynie wszystko się zaczęło i że Kanał Elbląski to też połączenie z Jeziorakiem czy Szelągiem Wielkim, a więc z Iławą i Starymi Jabłonkami. Nie tylko Ostróda i Elbląg. To przecież jest niesamowite, że możemy wciąść do łodzi na Jezioraku i dopłynąć przez Mierzeję na Zalew i Bałtyk. Lub do Wisły. Trzeba pokazywać cały system, chociaż oczywiście przysłowiową wisienką na torcie będzie zawsze rejs po pochylniach.

— Tylko z żeglugą po Kanale jest trochę problem, zwłaszcza u nas...
— Żeglarze nam sygnalizują zarówno potrzebę zadbania o cały system dróg wodnych, jak i lepsze ich oznakowanie. Tu trzeba popracować z samorządami i lepiej zadbać o tę turystyczną perełkę.

— Co się dobrze „sprzedaje” w sieci poza Kanałem Elbląskim? Muzeum Bitwy pod Grunwaldem?
— To wydawałoby się takie oczywiste, ale Muzeum nie jest jeszcze tak rozpoznawalne w Polsce jak na to zasługuje. Mogliśmy się o tym przekonać goszcząc dziennikarzy zajmujących się turystyką z mediów z całej Polski. Zrobiliśmy im taki tour po kilku atrakcyjnych miejscach na Mazurach Zachodnich. Dla wielu z nich, to było ogromne zaskoczenie, że mamy tak ciekawe i nowoczesne muzeum. A po tym co zobaczyli w środku i co usłyszeli od znakomitej przewodniczki, to nie chcieli z niego wyjść. Spędzili w Muzeum dwie i pół godziny! To miejsce wymaga naprawdę dobrej promocji. Jednak Mazury kojarzą się przede wszystkim z czystą naturą, jeziorami, lasami i przyrodą, w którą można się zanurzyć... To nasz kapitał.

— Wilki nie odstraszają jeszcze gości?
— Wręcz przeciwnie! Świadczą tylko o tym, że dzika przyroda i jej mieszkańcy mają się u nas dobrze.

— A czym możemy zadziwić i zaskoczyć turystów?

— To na pewno nasza historia. Bywa trudna, ale jest niezwykle ciekawa. Z wieloma miejscami, budowlami, wiąże się jakaś niesamowita historia. Wystarczy nią zainteresować naszych gości. A są jej ciekawi. Widzieliśmy to oprowadzając na przykład wycieczkę po ruinach pałacu w Kamieńcu, gdzie Napoleon romansował przez kilka tygodni z Marysieńką. To się mówiąc kolokwialnie dobrze „sprzedaje”. A takich miejsc mamy wiele. Także tych jeszcze nie do końca odkrytych. Przez wiele lat pokutowała narracja, że tu wszystko zaczęło się po 1945 roku. No nie zaczęło się. I z naszej historii też powinniśmy czerpać, bo warto. Historia plemion Pruskich czy Oberlandu dla przeciętnego turysty jest na swój sposób egzotyczna.

— Jakie są plany na ten rok?
— Ten rok też będzie pracowity. To co stworzyliśmy w 2023 roku trzeba wciąż odpowiednio promować. Ten projekt się zakończył. Obecność w internecie to jest nieustająca praca. Mamy kilka pomysłów, o których jeszcze nie chcę mówić. Jeśli chodzi o punkt Informacji Turystycznej będziemy szukać sposobów, by być jak najbliżej turystów, więc w Ostródzie to gdzieś nad Jeziorem Drwęckim. Będziemy oczywiście obecni na Polach Grunwaldzkich podczas inscenizacji i podczas innych dużych imprez plenerowych. Przez wiele lat ZLOT kojarzyła się z informacją turystyczną, a nie po to powstała ta organizacja. Lokalna organizacja turystyczna to ambasador naszego regionu, który dba o to, aby dotrzeć do jak największej liczby potencjalnych gości. Żeby jak najwięcej osób pozytywnie kojarzyło ten region. Żeby jak najwięcej osób wybierało Mazury Zachodnie jako miejsce swojego wypoczynku.
bcl

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5